1/26/2016

LET IT SNOW


Hmm... Już dawno zapowiadałam posta z tej serii, ale.. A w sumie nie ważne, ważne, że w końcu go dodaję !! A więc dziś zrecenzuję książkę "W śnieżna noc", którą napisali Green John, Johnson Maureen i Myracle Lauren. Serdecznie ich pozdrawiam i podziwiam za tak wspaniałe opowiadania. Całość mocno wprawia czytelnika w świąteczny klimat i mroźne chwile, które przezywali bohaterzy.




OPIS :

Trzy gwiazdy literatury młodzieżowej, z kultowym pisarzem, Johnem Greenem na czele, napisały na czas Gwiazdki trzy połączone ze sobą opowiadania.
Punktem wyjścia jest burza śnieżna, która w Wigilię kompletnie zasypuje miasteczko Gracetown. Na tle lśniących białych zasp pięknie prezentują się prezenty przewiązane wstążeczkami i kolorowe światełka połyskujące w nocy wśród wirujących płatków śniegu.
Śnieżyca zamienia małe górskie miasteczko w prawdziwie romantyczne ustronie. A przynajmniej tak się wydaje... Bo przecież przedzieranie się z unieruchomionego pociągu przez mroźne pustkowia zazwyczaj nie kończy się upojnym pocałunkiem z czarującym nieznajomym. I nikt nie oczekuje, że dzięki wyprawie przez metrowe zaspy do Waffle House uda się odkryć uczucie do wieloletniej przyjaciółki. Albo że powrót prawdziwej miłości rozpocznie się od nieprzyzwoicie wczesnej porannej zmiany w Starbucksie. Jednak w śnieżną noc, kiedy działa magia Świąt, zdarzyć może się wszystko…


Całą książkę tworzą trzy opowiadania miłosne, które pomimo, iż zostały napisane przez różnych autorów łączą się ze sobą i tworzą zwartą całość. Pierwsze napisała Maureen Johnson. Opowiada o dziewczynie, Jubilatce (tak wiem straszne imię), która przeżywa niezłe zamieszanie przedświąteczne. Poznaje chłopaka, który pomaga jej uporać się z kłopotami i oboje odkrywają zimową miłość. Kolejne opowiadanie - "Bożonarodzeniowy Cud Pomponowy" napisał John Green. Stworzył niezłą bieganinę, która miała przynieść inne rezultaty, ale dla głównych bohaterów druga opcja była bardziej sprzyjająca. Trójka znajomych (w czasie największej śnieżycy) próbuje dostać się do Waffle House na spotkanie z całą masą cheerleaderek. Po drodze (baardzo długiej) napotykają nie jedną przeszkodę i na sam koniec przyjaźń dwojga z nich przeradza się w coś większego. Ostatnią opowieść napisała Lauren Myracle -  "Święta Patronka Świnek". Głowna bohaterka przeżywa "zerwanie" po swojej nieprzemyślanej zdradzie. Zamawia mini świnkę bardzo ważną dla swojej przyjaciółki. Niestety sprawy osobiste oraz jej praca biorą nad nią górę i zapomina ją odebrać. Tworzy się niezły bałagan, który na szczęście szybko się rozwiązuję. Do tego jej chłopak zjawia się w najbardziej odpowiedniej chwili i cała historia kończy się super słodko, jak na TAKĄ książkę przystało.




Cieszę się, że przeczytałam tą książkę. Wprawiła mnie w super świąteczny nastrój i wpasowała się idealnie do mojego koca i kubka kakao. Serdecznie polecam ją na prezent ! Na pewno się spodoba. Opowiadania lekkie i bardzo przyjemnie. Każda z historii wciąga tak samo mocno i do końca książki tekst czyta się bez wytchnienia.




Kolejny post pojawi się już niebawem !! 

~ Anet

1 komentarz:

  1. Kochana! Zapraszam do siebie! http://iwasthinkingaboutsomethingcrazy.blogspot.com/
    Marta- znasz mnie ;)

    OdpowiedzUsuń